Sztuka teatralna napisana dla przedszkolaków, ale wyszło mi trochę za trudne. Nigdy więc nie wystawiłam tego. Mam nadzieję jednak, że ktoś spróbuje w klasach starszych.
Ostatnie godziny
czarnoksiężnika Twardowskiego.
Autorka: Ewa
Knap
Miejsce akcji: Karczma na trakcie
nadwiślańskim od strony Nowego Korczyna i Igołomii do
Krakowa we wsi Pobiednik.
Czas: XVI wieczna Polska.
Osoby: Karczmarz Mścisław; Żona
Karczmarza; Twardowski; Pani Twardowska; Służący
Twardowskich, Gość I, Gość II.
Diabły: Kudłaty, Kusy, Kędziorek,
Kołtunek, Kocurek
Scenografia: po jednej stronie
budynek karczmy - tam będą wchodzić i wychodzić aktorzy, z
drugiej strony droga prowadząca ze sceny,
przy drodze widoczny drogowskaz z napisem
„Kraków 1 dzień wołami". W tle
krajobraz nadwiślański okolic Mogiły.
Scena I
(z
Karczmy wychodzi Karczmarz z żoną, przyglądają się okolicy i nowo wybudowanemu
zajazdowi.
Traktem stronę karczmy idą goście)
Karczmarz: Tym to traktem, od północy.
Wielu kupców podróżuje,
nawet późno w środku nocy,
tu klientów nie brakuje
nawet późno w środku nocy,
tu klientów nie brakuje
Gość
I: Zanim wjadę do
stolicy
muszę spocząć, nabrać siły.
A w najbliższej okolicy
tylko ten zajaździk miły.
muszę spocząć, nabrać siły.
A w najbliższej okolicy
tylko ten zajaździk miły.
Żona
karczmarza: Przed Krakowem w
Pobiedniku
każdy chętnie na noc stanie.
każdy chętnie na noc stanie.
U nas miejsce na sienniku
i kolacja i śniadanie.
i kolacja i śniadanie.
Gość II: Jedząc zupę albo
kaszę
można
słuchać, jak kto plecie,
gdy
wypije miodu flaszę,
co
też widział w wielkim świecie.
Żona
karczmarza: Dobry pomysł mój kochany
karczmę tutaj wybudować.
karczmę tutaj wybudować.
Biedy nigdy nie zaznamy.
Nic nie będzie nam
brakować.
{Odwracają się i idą za gośćmi do
karczmy.)
Scena II
(Od
strony Krakowa traktem wchodzą wszystkie diabły)
Kusy: Wezwałem was na
naradę.
Koniec
już usługiwania.
Jeszcze dzisiaj
przed obiadem
musimy mieć plan działania.
musimy mieć plan działania.
Kudłaty: Trza
z Twardowskim potańcować.
Po diabelsku, po
naszemu,
porwać, zdusić w piekle schować.
porwać, zdusić w piekle schować.
Czekać w Rzymie?
Niby, czemu?
Kocurek: Słusznie!
Racje ma Kudłaty!
Chodzi mi już plan
po głowie:
wkradniemy się do komnaty
i to tu, w samym Krakowie.
Cichcem, w nocy, w jego domu
duszę z niego wytrząśniemy
i nie mówiąc nić nikomu
aż do piekła zabierzemy.
wkradniemy się do komnaty
i to tu, w samym Krakowie.
Cichcem, w nocy, w jego domu
duszę z niego wytrząśniemy
i nie mówiąc nić nikomu
aż do piekła zabierzemy.
Kołtunek: Tak
też zróbmy! Panie bracie!
Kędziorek: Cicho
diabły! Źle gadacie!
Jeśli człowiek
kawał drania
wtedy możem bez kozery
brać go siłą, bez pytania...
Lecz Twardowski ma papiery.
A cyrograf to rzecz święta,
tak jak w nim jest napisane
dusza ludzka ma być wzięta
wtedy możem bez kozery
brać go siłą, bez pytania...
Lecz Twardowski ma papiery.
A cyrograf to rzecz święta,
tak jak w nim jest napisane
dusza ludzka ma być wzięta
Kusy: Będziem
mieli przechlapane
jeśli skargę w niebie złoży.
Chcecie trafić pod sąd boży?
jeśli skargę w niebie złoży.
Chcecie trafić pod sąd boży?
(Wszystkie
diabły ucichły i zamyśliły się, tylko Kędziorek uważnie czyta cyrograf. Po
chwili
odzywa
się)
Kędziorek:
Pismo tak jest ułożone,
że tu nie jest powiedziane
gdzie to ma być położone,
ani co jest Rzymem zwane.
że tu nie jest powiedziane
gdzie to ma być położone,
ani co jest Rzymem zwane.
Rzym, więc może
być nad Wisłą.
Kudłaty:
Ej! Kędziorek coś ci
bije?
Coś ci chyba mózg przycisło?
Niech on lepiej już nie pije.
Coś ci chyba mózg przycisło?
Niech on lepiej już nie pije.
Kołtunek: Rzym
chce przenieś do Krakowa.
Chyba
mu szwankuje głowa?
Kusy: Cicho
diabły głupkowate!
No,
Kędziorek, jesteś mistrzem.
Jesteś
wielki. Jesteś chwatem.
Twoja
myśl, szatańską iście.
Pułapkę
mamy już gotową.
pomysł leży
właśnie w tym,
że tą piękną karczmę nową
można nazwać sobie Rzym.
że tą piękną karczmę nową
można nazwać sobie Rzym.
Wszystko
mam już przemyślane:
Wpierw
karczmarza trza przekonać.
Ty Kędziorek masz
gadane,
łatwo tego, więc dokonasz.
łatwo tego, więc dokonasz.
My ruszamy do
stolicy.
Twardowskiego sprowadzimy
i warunek z cyrografu
w ten to sposób wypełnimy.
Twardowskiego sprowadzimy
i warunek z cyrografu
w ten to sposób wypełnimy.
Kołtunek: Ale jak? On nas
nie posłucha.
Władzy
nad nim nie mamy.
Kudłatek: Żonie szepnie się
do ucha.
A ją
łatwo przekonamy.
Czasem pomyśl
troszkę, ośle.
Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle.
Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle.
(Diabły
rozchodzą się, Kędziorek z Kocurkirm idą do karczmy a Kołtunek z Kudłatkiem
wychodzące
sceny za Kusym.)
Scena III.
(Twardowski
z żoną i służącym przyjeżdżają pod karczmę.)
Twardowska: Cicho Janie! Koniec swarów.
Nie
stać cię na kucharza?
Nie przywiążesz
mnie go garów,
będziem jadać u karczmarza.
będziem jadać u karczmarza.
A ta karczma
całkiem tania,
wprost na kieszeń czarownika,
wprost na kieszeń czarownika,
a do
tego smaczne dania.
Mój
znajomy z Pobiednika
wciąż
zachwalał mi ten zajazd.
Twardowski: Ależ mój kwiatuszku złoty,
oprócz obserwacji
gwiazd,
nie ma dla mnie tu roboty.
Co czarownik mojej klasy
może robić pośród lasów?
nie ma dla mnie tu roboty.
Co czarownik mojej klasy
może robić pośród lasów?
Twardowska: Patrz, jaka piękna okolica,
aż
chęć człowieka bierze
na
spacer przy świetle księżyca.
Czujesz to
powietrze świeże.
Twardowski: Ale duszko! Aniołku mój!
Ja
tak cicho sobie marze....
Twardowska: Dość już gderania! Dokąd! Stój!
Właź
do karczmy, ja tak każę!
(do służącego) A ty szybko wnoś bagaże!
Służący: Lubię
jasne polecenia.
Przekazane słowem,
gestem,
ale po co krzyku tyle?
ale po co krzyku tyle?
Ja przecież głuchy
nie jestem.
(Pani
Twardowska wchodzi do karczmy, za nią służący z bagażami. Na końcu idzie
Twardowski,
podchodzą do niego Kołtunek i Kudłatek, prowadzą na środek sceny. Kędziorek
i
Kocurek wieszają szyld z nazwą karczmy i otaczają dookoła Twardowskiego.)
Scena IV
Twardowski: Cóż to diabły! Praw nie znacie?
Li tylko na moje
wezwanie
wy się ze mną spotykacie.
wy się ze mną spotykacie.
Czy was zawołałem
dranie?
Kusy: Tak
panie szlachcic, wezwałeś,
wiele, wiele lat
temu wstecz
gdy cyrograf podpisałeś.
gdy cyrograf podpisałeś.
Pójdziesz teraz do
piekła precz.
Twardowski: W co ty diable ze mną grasz?
(Kędziorek pokazuje mu cyrograf)
Kędziorek: Ta karczma Rzym się nazywa,
więc
jesteś brateńku nasz.
Eskorta
po ciebie przybywa.
(Twardowski
bierze cyrograf w ręce i czyta)
Twardowski: Diabli podstęp, straszna mina.
Tak to bratać się
z czartami.
No i wpadłem, moja wina,
lecz czy nie ma tu czasami...
Mam! Życzenie jest mi dane
to ostatnie, mój testament.
Tak w tym piśmie napisane.
Zrobię ja wam diabły zamęt.
No i wpadłem, moja wina,
lecz czy nie ma tu czasami...
Mam! Życzenie jest mi dane
to ostatnie, mój testament.
Tak w tym piśmie napisane.
Zrobię ja wam diabły zamęt.
Kudłaty:
He! Zamęt, Waść
żartujesz?
Setki życzeń twych
spełniłem.
Czymże nam
zaimponujesz.
Chętnie spełnię to
ostatnie
Twardowski: Jeden z was. O może ty. (wskazuje na Kocura)
Żonę
mą, ma wziąć jak swoją.
Kochać
ją do końca jej dni.
Zawsze
być dla niej ostoją.
Kołtunek: Nie
postąpisz Waść tak wstrętnie.
Twoja
żona strasznie brzydka...
Kocurem: Nie,
dlaczego, bardzo chętnie.
Niczego
sobie kobitka.
Chętnie z tobą się
zamienię.
Bądź spokojny
Mości Panie
spełnię każde jej życzenie.
spełnię każde jej życzenie.
Kołtunek:
Milcz Kocurze, ty
baranie,
Co cię tak opadło wściekle?
Co cię tak opadło wściekle?
Kudłatek: Nie
wie bies, w co się pakuje.
Twardowski: No to wpadłem, jestem w piekle.
Ten
idiota nie żartuje.
(Kędziorek
z Kudłatkiem odprowadzają Twardowskiego ze sceny. Kocurek idzie do karczmy do
swojej nowej ukochanej. Za nim Kołtunek coś mu żywo tłumaczy. Na scenie
pozostaje sam
kusy,
mówi do widowni.)
Scena V
Kusy:
Tak się kończy ta
opowieść
A z niej morał dla was płynie,
można by tu śmiało dowieść....
A z niej morał dla was płynie,
można by tu śmiało dowieść....
(Na
scenę wbiegają zdyszani Kudłatek z Kędziorkiem.
Kudłatek:
Uciekł! Zwiał nam! Tam
w gęstwinie
miał koguta, tam go schował.
Taka z niego chytra sztuka.
Na księżycu już lądował.
miał koguta, tam go schował.
Taka z niego chytra sztuka.
Na księżycu już lądował.
Kędziorek: Ten
szlachciura nas oszukał.
(Od
strony karczmy przybiega Kołtunek)
Kołtunek: To
jest straszne! Istny horror!
Diabeł w babie
zakochany.
Dla niej zmienił futra kolor.
Idzie tu ufarbowany.
Dla niej zmienił futra kolor.
Idzie tu ufarbowany.
(wszystkie
diabły patrzą oniemiałe na zakochanych wychodzących z karczmy)
Twardowska:
Jutro z rana mój Kłębuszku,
z piasku zrobisz mi sukienkę.
Nie chcesz chyba bym na brzuszku
miała to szmacisko cienkie.
z piasku zrobisz mi sukienkę.
Nie chcesz chyba bym na brzuszku
miała to szmacisko cienkie.
Kocurem: Dobrze
Żabko, mój ty kwiecie,
jak
podrapiesz mnie za uszkiem.
Będziesz
miała słodkie życie
z
ukochanym swym Kłębuszkiem.
Twardowska: A to srebro spod Olkusz
jeszcze dzisiaj
znieś do domu.
Nikt tam przecież go nie rusza,
niepotrzebne jest nikomu.
Nikt tam przecież go nie rusza,
niepotrzebne jest nikomu.
(odchodzą
na trakt do Krakowa)
Służący: (do
widowni) Przynieś! Wynieś! Pozamiataj.
Taka dola
służącego.
Lecz czy kiedyś ktoś napisał
o służącym coś dobrego?
Lecz czy kiedyś ktoś napisał
o służącym coś dobrego?
(schodzą
ze sceny, zostają tylko cztery diabły)
Kusy: „Gdzie diabeł nie
może…
co za bzdura. W
Krakowie dziś narada.
Trzeba ratować Kocura.
Baba zrobi z niego dziada..
Trzeba ratować Kocura.
Baba zrobi z niego dziada..
Kędziorek: A
w sprawie więźnia naszego?
Wszystkie diabły: Pal tam licho Twardowskiego.
KONIC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz